Naukowcy Polskiej Akademii Nauk zbadają, z czego wynika opór milionów Polaków przed rejestracją na szczepienie przeciwko COVID-19. Kluczowe dla wyniku programu szczepień może się okazać dotarcie i przekonanie osób określanych jako „pasażerowie na gapę”.”Jadący na gapę” nie są typowymi antyszczepionkowcami. To raczej osoby wahające się, które kalkulują tak: „ja się nie zaszczepię, ale jak zrobią to inni, to sam będę bezpieczny”.
Ilu może być takich „gapowiczów”? Trudno oszacować. Są częścią grupy, o której niedawno informowaliśmy w WP. 21 mln Polaków, czyli większość osób z wystawionymi już skierowaniami, nie zarejestrowało się na szczepienie przeciwko COVID-19.To skala rzeczywistej nieufności wobec lekarzy i twórców szczepionki, braku zaufania do kompetencji polityków oraz przekonania o chciwości czy nawet spisku firm farmaceutycznych.
Socjolog prof. Andrzej Rychard, członek zespołu ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk zapowiada, że wkrótce zostanie przeprowadzone badanie opinii wśród osób, które nie uczestniczą w szczepieniach i wątpią w ich sens.
– Poznamy główne motywy takich postaw. Bez tego trudno będzie dotrzeć do kluczowych grup osób jeszcze nieprzekonanych – mówi prof. Rychard. Dodaje, że w aktualnej sytuacji epidemicznej spodziewał się pewnego spadku zainteresowania szczepieniami.
– Na pewno takiego wyniku rejestracji nie można nazwać triumfem antyszczepionkowców. Podejrzewam, że sporo osób planuje przyjść na szczepienie z ulicy, w czasie kiedy nie będzie zapisów na terminy – dodaje.
Gaśnie entuzjazm do szczepień. Ekspert wyjaśnia
– Wśród Polaków zaczęła rosnąć pewność, że radzimy sobie z epidemią i dochodzimy do granicy odporności zbiorowej. Skoro jesteśmy prawie odporni, a rośnie liczba zaszczepionych, to część osób stwierdza, że poczeka. To jest właśnie ta chęć jazdy na gapę. Niech inni się zaszczepią, to ja może nie będę musiał – tłumaczy prof. Andrzej Rychard.
Z innych czynników, które powstrzymują Polaków przed szczepieniem, wymienia dyskusje wokół wyboru dawek szczepionek, które są aktualnie dostępne w punkcie szczepień. Jego zdaniem część pacjentów zwleka z decyzją, czekając na wybór.
– Zaczyna się rozpowszechniać ludowa, niepoparta nauką wiedza o różnej jakości szczepionek. To też różnicuje postawy wobec chęci zaszczepienia. Nie sądziłem, że znajdą się osoby, które nie przyjdą po drugą dawkę. A jednak mamy do czynienia z takim fenomenem. To ponad 9 tys. zidentyfikowanych przypadków – mówi dalej naukowiec.
Socjolog ocenia, że Narodowemu Programowi Szczepień brakuje silnej i inteligentnej kampanii profrekwencyjnej, opartej o autorytety i znane nazwiska. Dodajmy, że taka kampania trwa od 14 maja, a jej tytuł to „Ostatnia prosta”.
– Widziałem w telewizji wideo z jakimiś młodymi ludźmi, ale to w stylistyce, która raczej nie przekona grupy nastolatków. Myślałem, że takiej roli wystąpi bohater kalibru Igi Świątek czy Roberta Lewandowskiego. Nawet nie wiedziałem, że mamy 50 ambasadorów szczepień, chociaż uważam się za osobę dobrze zorientowaną w tym, co pojawia się w mediach – podsumowuje rozmówca.
Milion niezaszczepionych to tysiące ofiar w kolejnej fali
Ekspertów z zespołu ds. COVID-19 Polskiej Akademii Nauk niepokoi duża liczba osób, które nie przystąpiły jeszcze do szczepień.
„Bez podania szczepienia, po zachorowaniu na COVID-19, z grupy miliona osób nie przeżyje trzydzieści tysięcy. Tyle w przybliżeniu wynosi w Polsce ryzyko śmierci z powodu tej choroby” – napisali w jednym z opublikowanych cyklicznie komentarzy na temat epidemii koronawirusa w Polsce.
„Jeżeli weźmiemy grupę miliona osób, to po szczepieniu u mniej niż trzech spośród nich wystąpi ciężka reakcja anafilaktyczna. Nie oznacza ona śmierci, a jedynie konieczność natychmiastowej interwencji medycznej. Obecny wybór to wybór między szczepionką a zakażeniem” – przekonują naukowcy.
źródło: wp.pl
Dodaj komentarz