Lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego ostro reagują na słowa przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia. Chodzi zwłaszcza o wypowiedź rzecznika resortu. – Po raz drugi w krótkim czasie przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia w przekazie medialnym insynuują, jakoby był „problem z lekarzami POZ” – przekonują. W związku z tym PZ domaga się konkretów albo przeprosin.
Lekarze rodzinni na celowniku Ministerstwa Zdrowia?
– Po raz drugi w krótkim czasie przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia w przekazie medialnym insynuują, jakoby był „problem z lekarzami POZ”. Kilka dni temu resort ogłosili, że opiekę kompleksową, przedszpitalną mają obowiązek zapewnić chorym na Covid właśnie lekarze POZ. Zapowiedziano też sankcje wobec tych, którzy nie będą się należycie wywiązywać ze swoich obowiązków. Zajmą się tym NFZ i Rzecznik Praw Pacjenta – przypominają przedstawiciele Porozumienia Zielonogórskiego w przesłanym do mediów komunikacie prasowym.
Jak ocenia Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, to oburzające.
– Mamy otwarte poradnie i normalnie przyjmujemy wszystkich pacjentów. Także zakażonych i chorych na COVID. Wykonujemy testy, szczepimy i edukujemy. Ale też jesteśmy ostatnim ratunkiem dla innych chorych – z przewlekłymi dolegliwościami, z nowotworami, w trakcie specjalistycznego leczenia, którzy z uwagi na przekształcanie oddziałów na covidove, mają utrudniony dostęp do lecznictwa szpitalnego. A teraz kolejny atak – dodaje.Szalę goryczy przelała wypowiedź rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza z 18 stycznia. Podczas konferencji Andrusiewicz, przy okazji przekazywania informacji na temat dystrybucji leku Molnupiravir, wspominał o lekarzach POZ.
Komentarz brzmiał następująco: „Czasem mamy problem z lekarzami POZ, ponieważ w ostatnim czasie, jeżeli stwierdziliśmy, że pacjent przed okresem szpitalnym powinien być zaopiekowany przez lekarza POZ, niektórzy lekarze POZ odpowiedzieli, że oni chorych pacjentów przyjmować nie chcą”.Porozumienie Zielonogórskie domaga się wyjaśnień
Powyższa wypowiedź rzecznika resortu zdrowia wywołała do tablicy m.in. Porozumienie Zielonogórskie. Zdaniem eksperta PZ takie słowa wymagają dalszego komentarza oraz podania dalszych szczegółów, w tym nazwisk rzekomych lekarzy, którzy odmawiają przyjęcia pacjentów.
– Rzucanie takich oskarżeń bez podania konkretnych przypadków jest niedopuszczalne – mówi Wojciech Pacholicki.
– Co gorsza – to nie służy budowaniu zaufania pacjentów do lekarzy POZ na których teraz spoczywa cały ciężar edukowania w zakresie szczepień przeciwko Covid, bo nikt inny oprócz nas tego nie robi. To my jesteśmy na pierwszej linii walki z piąta już falą Covid-19 i to my – często jako jedyni – opiekujemy się pacjentami, którzy nie mogą otrzymać pomocy w szpitalach i u lekarzy innych specjalności – np. u onkologów czy psychiatrów – dodaje.
Lekarze rodzinni pytają: o ile wzrosło obciążenie pracą poradni POZ
Andrzej Zapaśnik, ekspert FPZ przypomina, że opieka lekarzy POZ nad pacjentami z COVID-19 pozostającymi w izolacji domowej nie może być kwestią chęci czy niechęci lekarzy POZ, ponieważ jest ona obowiązkiem wynikającym z zapisów umowy z NFZ oraz odpowiednich rozporządzeń ministra zdrowia i ustaw związanych z przeciwdziałaniem epidemii COVID-19.
– Obowiązkiem, który w naszym przekonaniu znakomita większość podmiotów POZ realizuje z największym poświęceniem pomimo niewystarczających zasobów kadrowych i lokalowo –sprzętowych – dodaje Andrzej Zapaśnik. – Rola personelu medycznego przychodni POZ, pracującego ponad siły od wielu miesięcy w walce z pandemią COVID-19, jest fundamentalna i nie do przecenienia.
Jak wskazuje Porozumienie Zielonogórskiej „MZ i NFZ ma wystarczająco dużo danych, żeby przedstawić fakty. Mianowicie – o ile wzrosło obciążenie pracą poradni POZ w porównaniu do lat sprzed epidemii. Ile wykonano w nich łącznie szczepień. Ilu pacjentów z COVID-19 zostało przyjętych w poradniach POZ i ile na ich rzecz zrealizowano porad”.
– Z naszych obserwacji wynika, że obciążenie pracą w przychodniach POZ wzrosło co najmniej o 10 – 20 proc. i to w sytuacji kurczenia się zasobów kadrowych, gdy medycy odchodzą z zawodu m.in. z powodu przejścia na zasłużoną emeryturę. To dotyczy lekarzy, pielęgniarek i położnych, których nie ma komu zastąpić. Zwłaszcza na obszarach odległych od dużych miast. Zapraszamy Pana Rzecznika do Sulechowa w woj. lubuskim, gdzie z tego powodu została ostatnio zamknięta przychodnia, w której opiekę znajdowało kilkanaście tysięcy pacjentów. I prosimy o odpowiedź – kto teraz ma tym pacjentom zapewnić należną im konstytucyjnie bezpłatną opiekę medyczną na poziomie POZ? – pyta Andrzej Zapaśnik.
Zdaniem Wojciecha Pacholickiego liczba podobnych miejsc, gdzie pacjenci nie będą mieli zapewnionej podstawowej opieki zdrowotnej, będzie w najbliższych miesiącach i latach dramatycznie wzrastać.
– Niestety Ministerstwo Zdrowia od dawna nie robi nic, żeby temu katastrofalnemu scenariuszowi zapobiec. A teraz jeszcze te ataki – dodaje wiceprezes FPZ.
źródło: rynek zdrowia.pl
Dodaj komentarz