Działania podejmowane przez kolejnych ministrów zdrowia nie tylko nie doprowadziły do spadku, ale nawet do zahamowania narastającego problemu nadwagi i otyłości u dzieci – wskazuje Najwyższa Izba Kontroli. Kontrola NIK objęła 24 placówki POZ oraz 8 placówek AOS w dziewięciu województwach.
NIK objęła kontrolą Ministerstwo Zdrowia, 24 placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) oraz 8 placówek Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej (AOS) w dziewięciu województwach:
- Kujawsko-Pomorskim,
- Lubelskim,
- Lubuskim,
- Opolskim,
- Podkarpackim,
- Pomorskim,
- Śląskim,
- Świętokrzyskim,
- Warmińsko-Mazurskim
Kontrolerzy NIK badali okres od stycznia 2018 r. do końca marca 2020 roku.
Profilaktyka. „Połowa kontrolowanych placówek POZ nie wydała nawet złotówki”
W tym czasie, według ustaleń NIK, w kontrolowanych placówkach POZ i AOS do redukcji masy ciała doszło odpowiednio u 15 proc. i 13 proc. pacjentów do 18. roku życia, u których zdiagnozowano problem.
Zdaniem kontrolerów Izby, przyczyną tak małej skuteczności leczenia były błędy diagnostyczne i przestarzałe metody terapii, ale przede wszystkim brak dostępu do leczenia wynikający głównie z braku specjalistów.
Jak wynika z ustaleń NIK, w badanym okresie ponad połowa kontrolowanych placówek POZ na zapobieganie otyłości i nadwadze nie wydała nawet złotówki, a profilaktyka polegała głównie na udzielaniu ustnych pouczeń i przekazywaniu materiałów promocyjnych przygotowanych przez firmy farmaceutyczne. W sumie w kontrolowanych placówkach wydatki na profilaktykę wyniosły w okresie objętym kontrolą nieco ponad 1 mln zł, a to 0,23 proc. kwoty stawek kapitacyjnych.
Badania bilansowe. „O 30 proc. dzieci mniej niż kilka lat temu”
Działania profilaktyczno- edukacyjne w tym zakresie są zatem zaniedbywane na rzecz tzw. medycyny naprawczej – działań podejmowanych w chwili zgłoszenia się pacjenta z poważnym problemem zdrowotnym.
Z kolei obowiązkowymi badaniami bilansowymi, będącymi głównym źródłem informacji o stanie zdrowia, umożliwiającymi także wczesne wykrywanie nadwagi albo otyłości, objęto w 2018 r. i 2019 r. tylko nieco ponad 60 proc. dzieci i młodzieży, podczas gdy jeszcze w 2013 r. nawet 90 proc.
Tymczasem według danych Instytutu Żywienia i Żywności z 2018 r. polskie dzieci są zaliczane do najszybciej tyjących w Europie. W latach 70. ub. wieku nadmierną masę ciała notowano w Polsce u mniej niż 10% uczniów, podczas gdy w ostatnich latach u ponad 22%. Z kolei z raportów opracowanych na zlecenie ministra zdrowia wynika, że w 2018 r. nadwagę miało nawet 30,5% dzieci w wieku szkolnym.
Nadmierna masa ciała u dzieci. „Nie znamy prawdziwej skali problemu”
Trudno jednak określić rzeczywistą skalę problemu. Kontrola NIK pokazała, że dane, które przekazywały badane placówki POZ do Ministerstwa Zdrowia były niezgodne ze stanem faktycznym i nierzetelne.
Kontrolerzy NIK przeanalizowali dokumenty medyczne 644 pacjentów w wieku od 2 do 18 lat będących pod opieką badanych placówek. Na podstawie dostępnych danych wyliczyli wskaźniki BMI (ang. body mass index) dla każdej z tych osób, w zależności od płci i wieku, według wzoru: masa ciała w kg : wzrost (m)2.
Nadwagę lub otyłość stwierdzono u 140 pacjentów, czyli u 22 proc., z tego 91 miało nadwagę (65%), a 49 (35%) cierpiało na otyłość. W przypadku nadwagi problem dotyczył w niemal takim samym stopniu dziewczynek (46), jak i chłopców (45), na otyłość częściej chorowali chłopcy (28) niż dziewczynki (21). I nadwagę i otyłość najczęściej diagnozowano w grupie wiekowej 10-14 lat, najrzadziej wśród najmłodszych dzieci w wieku od 2 do 4 lat.
Nieprawidłowa diagnoza oznacza brak pomocy
Jak czytamy w raporcie pokontrolnym spośród 140 pacjentów z nadmierną masą ciała, u 94 lekarze POZ zdiagnozowali ten problem i wdrożyli leczenie lub skierowali do poradni specjalistycznych.
W pozostałych 46 przypadkach, mimo że wartość BMI na to wskazywała, nie stwierdzili ani nadwagi, ani otyłości, a dwie osoby uznali za zdrowe. W związku z tym nie podjęli żadnych działań lub informacje na ten temat nie znalazły się w dokumentacji pacjentów. Swoje nieprawidłowe diagnozy lekarze wyjaśniali nadmiarem pracy lub uwarunkowaniami genetycznymi i rodzinnymi badanych dzieci.
Leczenie zaburzeń metabolicznych. „Rok oczekiwania na wizytę w poradni”
Kontrola NIK pokazała, że w latach 2018-2020, kolejni ministrowie zdrowia nie stworzyli warunków, które zapewniłyby dzieciom i młodzieży z nadmierną masą ciała kompleksową opiekę nie tylko w zakresie profilaktyki i diagnostyki, ale także leczenia zaburzeń metabolicznych wynikających z otyłości i innych chorób cywilizacyjnych.
– Brak odpowiedniej liczby placówek i specjalistów mogących udzielać świadczeń, niedoszacowanie kontraktów przez NFZ przy szybkim wzroście liczy osób z nadwagą i otyłością powodowały, że w I kwartale 2020 r. na wizytę w poradni endokrynologii dziecięcej trzeba było czekać nawet ponad rok. Taka sytuacja miała miejsce w województwie małopolskim. W przypadkach pilnych najdłużej na wizytę czekali pacjenci w województwie wielkopolskim – prawie pięć miesięcy. Najwięcej osób ustawiało się w kolejkach do specjalistów w Mazowieckiem – czytamy w podsumowaniu kontroli.
Jedną z przyczyn długiego oczekiwania był – jak wskazuje NIK – brak specjalistów medycyny rodzinnej, endokrynologii i diabetologii dziecięcej oraz pediatrii metabolicznej. Zdaniem krajowych konsultantów w tym czasie, tj. w 2019 r. lekarzy rodzinnych powinno być o 60% więcej, a pediatrów metabolicznych nawet o 300% więcej.
Po kontroli. O co wnioskuje NIK?
NIK wnioskuje zatem o podjęcie działań legislacyjnych mających na celu:
- wprowadzenie do koszyka świadczeń gwarantowanych świadczeń z zakresu poradnictwa żywieniowego i leczenia dietetycznego,
- wprowadzenie do koszyka świadczeń gwarantowanych świadczeń zespołów interdyscyplinarnych gwarantujących opiekę lekarza, psychologa, dietetyka i rehabilitanta/fizjoterapeuty,
- aktualizację warunków realizacji badań bilansowych,
- zintensyfikowanie prac nad przygotowaniem projektu ustawy regulującej zawód dietetyka.
NIK wnioskuje także o:
- działania w celu zapewnienia odpowiedniej liczby lekarzy specjalistów w dziecięcych dziedzinach medycyny, np. poprzez zwiększenie liczby miejsc rezydenckich i zachęcanie do specjalizowania się w tej dziedzinie,
- zwiększenie liczby wykonywanych badań bilansowych u dzieci i młodzieży
- oszacowanie populacji dzieci i młodzieży z nadwagą i chorych niezdiagnozowanych na otyłość, a także będących w tej grupie ryzyka
- przygotowanie i wdrożenie ogólnopolskiego, kompleksowego planu działań mających na celu profilaktykę i leczenie nadwagi i otyłości u dzieci i młodzieży
- zapewnienie adekwatnych do potrzeb zasobów, struktur i standardów organizacyjnych, umożliwiających realizację tego planu.
źródło: rynekzdrowia.pl
foto: AdobeStock
Dodaj komentarz