Niższa jakość kształcenia to niższa wiedza i umiejętności lekarzy, a to przełoży się na bezpieczeństwo pacjentów. Ponadto nosi to znamiona oszukania młodych ludzi, którzy mogą się poczuć oszukani tym, że państwo, które powinno być gwarantem jakości, otwiera kierunki niedostawane do standardów kształcenia – mówił Sebastian Goncerz podczas konferencji Porozumienia Rezydentów. 1 grudnia odbyła się organizowana przez Porozumienie Rezydentów konferencja “Degradacja kształcenia w liczbach”.
– Mamy problem z nowo otwierającymi się kierunkami lekarskimi, które nie są wystarczająco dostosowane do kształcenia przyszłych lekarzy i dostrzegamy w tym zagrożenie. Niższa jakość kształcenia to niższa wiedza i umiejętności lekarzy, a to przełoży się na bezpieczeństwo pacjentów. Ponadto nosi to znamiona oszukania młodych ludzi, którzy mogą się poczuć oszukani tym, że państwo, które powinno być gwarantem jakości, otwiera kierunki niedostawane do standardów kształcenia – mówił Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
Większość nowych kierunków lekarskich bez pozytywnej opinii PKA. Co to znaczy w praktyce?
Jak podkreśla Porozumienie Rezydentów, w bieżącym roku otworzono więcej nowych kierunków lekarskich niż w ostatnich 10 latach łącznie. W opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej większość nie miała zasobów koniecznych do rozpoczęcia kształcenia przyszłych lekarzy. Liczba kierunków otworzonych w ciągu roku akademickiego 2023/2024 wynosi 14, aż 9 z nich otrzymało negatywną opinię PKA, a mimo to rozpoczęło kształcenie.
– Uczelnia powinna udowodnić, że spełnia wszystkie standardy i posiada zasoby, m.in. kadrowe i infrastrukturalne, do tego, by przez sześć lat kształcić lekarzy – wskazał Goncerz.
Jakie krytyczne uwagi sformułowała PKA w negatywnej opinii wobec jednej z takich uczelni? Jak wskazał wiceprzewodniczący PR Władysław Krajewski, PKA odmówiła wydania pozytywnej opinii Uniwersytetowi Kaliskiemu ze względu na:
nieprawidłową sekwencyjność zajęć zaburzającą proces nauczania na kierunku lekarskim
grupy ćwiczeniowe na klinikach nawet 15-osobowe
brak minimalnych punktów rekrutacyjnych
nieprawidłową obsadę zajęć
brak niezbędnej infrastruktury i sprzętu
– Przykładowo, oznacza to, że studenci będą się uczyli o działaniach niepożądanych leków dopiero na piątym roku, czyli prawie pod koniec studiów, gdy będą już mieli za sobą wiele bloków klinicznych, podczas realizacji których mogliby z tej wiedzy skorzystać. Co więcej, tak liczne grupy kliniczne to nie tylko pogorszenie jakości kształcenia, ale też obciążenie dla pacjentów. Proszę sobie wyobrazić pacjentkę na fotelu ginekologicznym otoczoną 15-osobową grupą studentów – podkreślił Władysław Krajewski.
Podobne problemy napotkała również Akademia Nauk Stosowanych, której PKA także odmówiła wydania pozytywnej opinii. Wśród powodów wymieniono m.in.:
histologia, anatomia, biochemia, mikrobiologia i inne nie mają przypisanych treści programowych, sposobów weryfikacji i oceny efektów uczenia się
pracownicy prowadzą badania naukowe w powiązane w zaledwie 8 proc. z efektami kształcenia na kierunku lekarskim (wymóg dla studiów ogólnoakademickich to 50 proc.), a 46 osób z kadry dydaktycznej nie posiada także kompetencji spójnych z z efektami uczenia się przypisanymi do zajęć
brak umów na zajęcia kliniczne i rozproszona baza dydaktyczna
Pozytywna opinia PKA nie zawsze gwarantuje jakość?
– W przypadku wystawienia negatywnej opinii PKA mamy wgląd do raportów, które są sporządzane celem uzasadnienia opinii. W przypadku pozytywnych opinii musimy się opierać wyłącznie na sygnałach “ze środka” i znowu widzimy niemal te same problemy. Jeśli chodzi o Katolicki Uniwersytet Lubelski, to doceniamy starania uczelni w zakresie dotrzymania standardów jakości, ale tym bardziej nie możemy nie zwrócić uwagi na tak kluczowe kwestie, jak brak zajęć w prosektorium. KUL powołał się wprawdzie na prosektorium UM w Lublinie, ale po naszym kontakcie z tą uczelnią dostaliśmy informację, że zajęcia KUL się tam nie odbywają, a sam przedmiot został rozpisany na 3 semestry, co pozostaje ewenementem na uczelniach lekarskich. KUL nie ma również obsadzonych kadrowo podstawowych przedmiotów, takich jak histologia czy fizjologia – wskazuje Krajewski.
Główne problemy nowo otwartych kierunków lekarskich to właśnie brak prosektoriów, wykładowców oraz sprzętu.
– Anatomia wirtualna może być wspaniałym dodatkiem do nauki, ale złotym standardem pozostaje nauczanie na preparatach ludzkich zwłok. Kolejnym półśrodkiem stosowanym przez uczelnie niebędące w stanie zapewnić dostępu do prosektorium u siebie w mieście jest tzw. medycyna podróży, gdy wysyłają swoich studentów na długie wycieczki do innych ośrodków. Przykładowo, podróż z Nowego Sącza do Radomia zajmuje w jedną stronę 4 godziny. Oznacza to także, że niemożliwe staje się prowadzenie zajęć praktycznych w pełnym wymiarze. Z tego, co wiemy, Nowy Targ będzie miał zajęć praktycznych w Krakowie jedynie 5 godzin prosektoryjnych i nie wiem, w jaki sposób i w jakim wymiarze będzie się odbywała pozostała część zajęć w tym semestrze – dodał Goncerz. Jak obliczyli rezydenci, w obecnym roku akademickim na I roku kierunku lekarskiego studiuje 8500 osób, z czego 650 na kierunku z negatywną opinią PKA.
Dlatego postulują:
przeprowadzenie niezależnego audytu wszystkich uczelni,
zamknięcie kierunków niespełniających wymagań koniecznych do kształcenia przyszłych lekarzy,
zadbanie o niezależność PKA,
zmiany w legislacji.
źródło: puls medycyny.pl
Dodaj komentarz