Farmaceuci: e-recepta działa, to sukces, ale trapią ją choroby wieku dziecięcego

wpis w: Pozostałe | 0

W innych krajach wdrażanie e-recept trwało kilkanaście lat, u nas nastąpiło to w bardzo krótkim czasie. Jednak, kiedy 8 stycznia 2020 roku wszedł powszechny obowiązek wystawiania recept elektronicznych, wysypał się worek z błędami. Zapytaliśmy farmaceutów na jakie kłopoty natrafiają realizując e-recepty i jak sobie z nimi radzą.

Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej wskazuje, że samorząd aptekarzy ma pewne wątpliwości, co do niektórych sposobów wydawania leków, do przeliczania długoterminowych recept, ale to są detale, które można szybko poprawić.

– Najważniejsze jest to, że nikt tego nie odkłada na półkę, tylko jeżeli pojawia się jakiś problem, to w zasadzie jest on naprawiany od razu. Oczekiwanie, że system, który ma objąć 750 mln e-recept (dla porównania e-zwolnień mamy 20 mln) będzie od razu działał bez zarzutów, jest trochę na wyrost – powiedział w rozmowie z portalem 24opole.pl

Jak zauważył, Niemcom przez 12 lat nie udało się dokończyć systemu, Hiszpanie 13 lat dochodzili to tego, żeby wdrożyć e-receptę. W Polsce apteki zrobiły to w ciągu 12 tygodni, lekarze – 12 miesięcy.

– Oczywiście system musi się jeszcze dotrzeć. Wielu błędów nie udaje się wyłapać w czasie funkcjonowania pilotażu, ale wtedy, gdy system działa w pełni – stwierdził Marek Tomków.

Programy gabinetowe – tu potrzebne aktualizacje

O tym, jak funkcjonuje e-recepta w praktyce, opowiedział nam farmaceuta Marcin Piątek. Jego zdaniem, elektroniczna recepta w dalszym ciągu wymaga dużych nakładów pracy ze strony farmaceuty. Zamiast eliminować błędy, które generowała recepta papierowa, e-recepta nie tylko ich nie eliminuje, ale wręcz powiela i w dodatku stwarza nowe.

– Jako aptekarze, wciąż borykamy się z chorobami wieku dziecięcego trapiącymi e-receptę. Pierwszy rok od obligatoryjnego podłączenia aptek do systemu P1 zmarnowano i gdy 8 stycznia 2020 roku wszedł powszechny obowiązek wystawiania recept elektronicznych, wysypał się worek z błędami. Część z nich uniemożliwiało w początkowym etapie realizację recept lub ją skutecznie uprzykrzało – mówi Marcin Piątek.

Wskazuje, iż częstym problemem, który występuje w aptekach w związku z obowiązkiem wystawiania e-recept (od 8 stycznia br.) jest duża liczba błędów, za którymi stoi problem poprawnego działania programów gabinetowych i braku wdrażania bieżących aktualizacji, które byłyby zgodne ze zmieniającymi się zasadami wystawiania i realizacji e-recept. Jak zaznacza, okazuje się także, że nawet gruntowna wiedza lekarzy nie zawsze nadąża za galopującymi zmianami przepisów, w których bardzo łatwo się pogubić.

– System e-recept przepuszcza niestety wiele podstawowych błędów formalnych. Np. lekarz na jednej e-recepcie zapisuje lek na 365 dni, ordynuje kilka opakowań leku i system dopuszcza wystawienie takiej recepty bez wymaganego dawkowania lub z dawkowaniem błędnym. Pacjent dostaje więc od lekarza informacje, że otrzymał lek na 12 miesięcy, a my możemy wydać tylko dwa najmniejsze opakowania refundowane, które czasem starczą na tydzień lub dwa. Brak walidacji dawkowania sprawia, że retaksacja e-recept jest bardzo żmudna – tłumaczy farmaceuta.

Ponadto e-recepta jest przyjmowana przez system, gdy brakuje na niej np. pełnych danych pacjenta.

Ważność recepty, czyli co myśli lekarz, co myśli pacjent

– To są niuanse, które bardzo utrudniają pracę, gdyż przepisy obowiązek uzupełnienia danych nakłada na aptekarzy. My odbieramy w aptece receptę, która zawiera niekompletne dane i chcąc wydać lek musimy ręcznie je uzupełniać. Informatyzacja miała sprawić, że praca z receptą będzie szybsza i będzie wykluczać powstawanie błędów formalnych typowych dla recept papierowych, a tymczasem przez ciągłe niedopatrzenia twórców systemu, braki dawkowania, problemy z datą ważności – już sama retaksacja (rekontrola wydania) recepty elektronicznej jest wolniejsza i bardziej czasochłonna niż byśmy oczekiwali – mówi Marcin Piątek.

Przypomina, że od 7 września 2019 do końca roku e-recepta była ważna 365 dni. Od 1 stycznia 2020 r. domyślnie jest ważna już tylko 30 dni. Aby leki można było wydawać na podstawie dokumentu dłużej niż miesiąc, lekarz musi to odpowiednio zaznaczyć w systemie. Przez pewien czas nieaktualizowane oprogramowanie nie dawało lekarzom możliwości zmodyfikowania daty ważności recepty i błędy tego typu pojawiają się do dziś.

– Problem ten wynika w mojej ocenie albo z faktu, że lekarze lub informatycy nie zaobserwowali potrzeby aktualizacji oprogramowania lub też dostawca oprogramowania nie dostarczył takiej aktualizacji. Natomiast medycy będąc dalej w błędnym przekonaniu, że ta recepta jest ważna rok, wciąż wypisują części pacjentów leki zaopatrując ich nawet na 12 miesięcy i oczywiście mogą to zrobić, bo skrócono tylko termin ważności recepty, nie zmniejszając ilości leku, w jaki można zaopatrzyć pacjenta – zaznacza Marcin Piątek.

I od razu dodaje: – Jednocześnie pacjenci dostają informację w gabinecie, iż mogą wykupić dany lek po jednym opakowaniu w ciągu roku. Gdy pacjent przychodzi do apteki, okazuje się, że recepta nie zawiera znacznika wydłużającego ważność e-recepty, więcej domyślnie ważna jest 30 dni.

System generuje kolejne błędy

Aptekarze informują: „opakowań leku jest sporo i musi Pan wykupić wszystkie w tym miesiącu lub za miesiąc udać się jeszcze raz do lekarza”. – Tutaj bardzo ważna jest rozmowa pacjenta z lekarzem i wyjaśnienie tej sytuacji. Pacjent pozostaje bowiem z informacjami, które się nie pokrywają – informacje przekazywane przez lekarza i farmaceutę wzajemnie się wykluczają z powodu błędu oprogramowania – wyjaśnia aptekarz.

Zwraca uwagę, że problemów tego typu w aptekach mimo upływu czasu wciąż jest sporo. – Brak jest świadomości zmiany przepisów lub też możliwości wystawiania e-recepty rocznej z powodu softu gabinetowego, przy jednoczesnym przekazaniu pacjentowi informacji, że e-recepta ważna jest rok i można ją realizować co miesiąc przez kolejne miesiące – podsumowuje powyższe kwestie.

Jak dalej wskazuje, w dalszym ciągu na e-receptach zaczytują się też błędne kody EAN.

– Zgodnie z wydanym niedawno przez Ministerstwo Zdrowia komunikatem dopuszcza się realizację recepty na zniżkę np. kiedy lekarz wybrał prawidłową dawkę i wielkość opakowania, ale przy tym wybrał EAN nierefundowany. Farmaceuci dzięki komunikatowi wiedzą, że mogą zrealizować taką receptę ze zniżką. Błędy transformaty sprawiają jednak, że często błędnie przypisuje się ilość leku do wydania, co utrudnia retaksację recept już zrealizowanych – mówi.

Kolejny problem dotyczy ordynacji receptury. – Jeśli lekarz wpisuje skład receptury od zera, to być może w wyniku błędów w oprogramowaniu gabinetowym, widzimy, że błędną liczbę opakowań/ryczałtów/gramów. Do tego dochodzą przesuwające się dane, przecinki, wartości wagowe składników. Powstają w ten sposób błędy prowadzące do absurdów lub nieporozumień recepturowych. Czasem można odnieść wrażenie, że moduły obsługujące recepturę w sofcie gabinetowym potraktowano po macoszemu – stwierdza.

Problematyczny „senior”

Dodaje, że czasem farmaceuci zgłaszają nieprawidłowe przypisanie uprawnień seniorskich. Lekarze podejmują próby przypisania uprawnień do bezpłatnych leków pacjentom przed 75 rokiem życia. Problem w tym, że niekiedy na druku pomocniczym „senior” jest zaznaczony, na e-recepcie już go nie ma i jak potwierdzają informatycy obsługujący przychodnie – wynika to z błędów oprogramowania.

Ponadto zgłaszano też sytuacje, gdzie na wydruku pomocniczym widniał jeden lek, a po zeskanowaniu kodu okazywało się, że na wydruku powinno znajdować się pięć leków. – Pacjent jest przekonany, że został mu zaordynowany jeden lek, po czym my informujemy, że może wybrać tych leków aż pięć. W przypadku awarii systemu i niemożliwości realizacji recepty za pomocą wydruku pomocniczego, możemy wydać tylko ten jeden lek, który widnienie na wydruku. Nie możemy wydać już pacjentowi pozostałych leków. Prawdopodobnie to kolejny feler wynikający z niewydolności oprogramowania gabinetowego – ocenia.

Te i inne uwagi zna Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, które odpowiada za systemowe wdrożenie e-recepty.

CSIOZ: zmiana, która wymaga czasu

– Zaprosiliśmy do partnerstwa i dialogu środowiska farmaceutyczne, medyczne oraz dostawców oprogramowania, ponieważ mamy świadomość, że transformacja cyfrowa nie polega tylko na wdrożeniu kolejnych rozwiązań IT, ale jest to też zmiana o charakterze kulturowym, która wymaga czasu i zrozumienia wszystkich zaangażowanych w proces – tłumaczy Agata Kurek-Stec, kierownik Wydziału Komunikacji Systemu e-zdrowie w CSIOZ.

Podaje, iż kierując się tym podejściem przedstawiciele Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia są w stałym kontakcie z dostawcami oprogramowania dedykowanego dla gabinetów, które służą do wystawiania e-recept. Zapewnia, że na bieżąco przekazywane są informacje o błędach zidentyfikowanych na etapie realizacji w aptekach, w celu jak najszybszego ich wyeliminowania.

Równocześnie, jak wymienia, CSIOZ publikuje dokumentacje z przykładami oraz instrukcją jak tworzyć dokumenty; udostępnia środowisko integracyjne, tak, aby dostawcy mogli sprawdzić działanie własnego oprogramowania; obsługuje zgłoszenia od dostawców (dedykowany adres mailowy: integracja_P1@csioz.gov.pl) oraz komunikuje się z nimi w zakresie informacji o wprowadzaniu nowych reguł i zmian, które są odpowiedzią na błędy w receptach.

źródło: rynekzdrowia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *