W 2022 roku Unia Europejska nałożyła sankcje na import drewna z Białorusi. Choć miało to uderzyć w białoruską gospodarkę, to drewno w dalszym ciągu dostaje się przez polską granicę. Surowiec płynie z Kazachstanu i Kirgistanu. Wzrosty opiewają na tysiące procent. KAS złożyła już dziesiątki zawiadomień w tej sprawie.Białoruś jest potentatem produkcji drewna w Europie, gdyż lasy zajmują 39 proc. jej terytorium. Dlatego też sankcje nałożone w marcu 2022 roku miały być szczególnie dotkliwe dla tego kraju. Jak się jednak okazuje, pomimo wzmożonych kontroli, białoruskie drewno dalej dostaje się do Polski, omijając tym samym nałożone restrykcje.
Na interpelację posła PiS Grzegorza Wojciechowskiego, którą money.pl opisuje jako pierwszy, odpowiedziała Krajowa Administracja Skarbowa. Zaznacza ona, że przeprowadziła 4888 kontroli na granicy, z czego w 61 stwierdzono nieprawidłowości. Ponadto KAS złożyła 62 zawiadomienia do organów ścigania z powodu omijania sankcji. Natomiast 2 z nich dotyczyły błędnej klasyfikacji towarów.
Drewno z Białorusi dostaje się do Polski
Jak wynika z odpowiedzi KAS, drewno z Białorusi oraz Rosji dostaje się do Polski głównie przez Kazachstan. Jak dodali, jeżeli jest podejrzenie, że drzewo może pochodzić z krajów objętymi sankcjami dyrektorzy IAS mogą przeprowadzić dodatkowe analizy w celu ustalenia rzeczywistego kraju pochodzenia importowanego drewna.
Krajowa Administracja Skarbowa podjęła współprace z akredytowanym laboratorium, które jest w stanie przeprowadzić dokładną analizę. Dzięki temu KAS może dowiedzieć się, z jakiego regionu geograficznego pochodzi importowane drewno, a co za tym idzie zdecydować, czy złożyć zawiadomienie. Już w marcu 2023 r. posłanka Hanna Gill-Piątek składała interpelację, w związku z naruszaniem sankcji dotyczących importu drewna. Już wtedy pojawiały się informacje, że „w 2021 r. Kazachstan wysłał Unii drewno warte 387 tys. euro, a od stycznia do października 2022 r. aż za 22,5 mln euro, większość z tego (95 proc.) w miesiącach po wprowadzeniu sankcji na drewno z Białorusi” – pisał portal frontstory.pl.
Wzrost o 1 104 157 proc.
To może sugerować, że proceder ten jest dużo większy, choć Krajowa Administracja Skarbowa podała wtedy, że złożyła 80 zawiadomień do organów ścigania.Jak można zauważyć, liczba zawiadomień zmniejszyła się, ale nadal występują przypadki, gdzie drewno pochodzące z objętymi sankcjami krajów trafia na teren Polski. Jednak europejskie dane pokazują potężny wzrost importu drewna z Kazachstanu oraz Kirgistanu w 2022 roku. W 2022 roku nastąpił wzrost importu drewna z Kazachstanu o 9926,8 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Ponadto, jak szacuje Komisja Europejska, wartość wysłanego drewna wynosi 39 mln euro. Jeszcze większy wzrost importu drewna do Unii Europejskiej zanotował Kirgistan. Jak wynika z powyższych danych, w 2022 roku wartość importowanego drzewa z tego kraju wyniosła 14 mln euro i jest to wzrost o 1 104 157 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
Polski przemysł drzewny bije na alarm
Na początku sierpnia informowaliśmy o liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego, który napisały przedsiębiorstwa z przemysłu drzewnego. W liście otwartym firmy apelują o wpływanie na politykę sprzedażową Lasów Państwowych, które dostarczają im kluczowego surowca. Obecna sytuacja jest bez precedensu, po raz pierwszy w swych wieloletnich dziejach największe fabryki zatrzymują ciągi technologiczne ze względu na brak możliwości sprzedaży swoich wyrobów – możemy przeczytać w liście.Autorzy listu otwartego uważają, że „Mamy najdroższe drewno w Europie”. Według nich to właśnie rosnący koszt surowca sprawia, że wytwarzane w Polsce produkty są coraz mniej konkurencyjne.Autorzy apelu do premiera podają konkretne dane. W ostatnim półroczu produkcja papieru i tektury spadła o 12 proc., palet — o 25 proc., płyt drewnopochodnych i mebli — o 30 proc., podłóg oraz okien i drzwi — o 35 proc., tarcicy (w zależności od rodzaju) o 29-43 proc., zaś małej architektury ogrodowej — aż o 45 proc. Jak możemy przeczytać w liście, z tego powodu „wiele przedsiębiorstw zmuszonych było do skrócenia tygodnia pracy do czterech dni lub ograniczenia produkcji do jednej zmiany, a spora część z nich nie ma już żadnych zamówień i stoi na skraju bankructwa”.
źródło: money.pl
Dodaj komentarz