Nowy szef Porozumienia Rezydentów o proteście 11 września. „Przewidujemy do kilkunastu tysięcy uczestników”.

wpis w: Zdrowie | 0

Od kilku do kilkunastu tysięcy osób weźmie udział w proteście medyków 11 września w Warszawie – zapowiada w rozmowie z Rynkiem Zdrowia nowy przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec. Na ulice wyjdą m.in. lekarze, pielęgniarki i ratownicy.
Protest 11 września. Jaka będzie skala manifestacji? Nowy przewodniczący Porozumienia Rezydentów szacuje, że może to być nawet kilkanaście tysięcy osób
PR i OZZL zaprasza do udziału w manifestacji nie tylko przedstawicieli wszystkich zawodów medycznych, ale także pacjentów
Po 11 września komitet protestacyjny może przekształcić się w sformalizowaną formę przedstawicieli całego środowiska medycznego, która podejmie dalsze działania dla poprawy sytuacji w ochronie zdrowia

Protest 11 września. Efekt kuli śnieżnej?

– Na manifestacji 11 września przewidujemy od kilku do kilkunastu tysięcy osób natomiast co będzie później? Liczymy na efekt kuli śnieżnej – stwierdził Wojciech Szaraniec, nowy przewodniczący Porozumienia Rezydentów.Dodał: – Razem z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy zapraszamy do udziału w manifestacji i do „białego Miasteczka” chętnych – z wszystkich zawodów medycznych a także pacjentów i warszawiaków, aby nas wspomogli w walce o lepszą przyszłość dla pacjentów.Protest, białe miasteczko. A co po 11 września?

Jak powiedział nam lek. Wojciech Szaraniec, komitet protestacyjny, który się zawiązał w związku z planowaną manifestacją 11 września stanowi bardzo dobrą podwalinę pod to, aby już po tym wydarzeniu powstał sformalizowany ruch wszystkich przedstawicieli zawodów medycznych, którego celem będzie poprawa stanu ochrony zdrowia, jej jakości i dostępności pacjentów do świadczeń medycznych.

Jeżeli rzeczywiście tak się stanie i całe środowisko medyczne przemówi jednym głosem, podejmie wspólne działania może to być siła z którą będzie musiał liczyć się nie tylko resort zdrowia ale i rząd.

źródło:rynek zdrowia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *