Pięć milionów złotych zniknęło z miejskiej kasy. Prokuratura zajęła mieszkanie burmistrza

wpis w: Pozostałe | 0

W wyniku cyberoszustwa z kasy Konstancina-Jeziorny zniknęło pięć milionów złotych. Najprawdopodobniej oszust podszył się pod pracownika banku i wprowadził w błąd urzędników, gdy ci chcieli założyć lokatę. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli burmistrz oraz skarbnik. Pierwszemu z nich dodatkowo prokuratura zajęła mieszkanie.

Sprawę opisuje „Gazeta Wyborcza”, która podaje, że do przestępstwa doszło wiosną 2021 r. To właśnie wtedy z kasy gminy zniknęło pięć milionów złotych po tym, jak władze Konstancina-Jeziorny chciały założyć w jednym z banków lokatę terminową. Zdążyły już nawet podpisać umowę w tej sprawie.

Pięć milionów złotych wyparowało

Gmina Konstancin-Jeziorna w procesie lokowania wolnych środków finansowych na bankowej lokacie terminowej padła ofiarą oszustwa na kwotę pięciu milionów złotych. Burmistrz, natychmiast po otrzymaniu informacji o tym fakcie, złożył do organów ścigana zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – informowały władze gminy w komunikacie z 15 lipca 2021 r.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Łodzi. Śledczy zdecydowali się postawić zarzuty skarbnikowi i burmistrzowi. Dlaczego? Ponieważ ten pierwszy miał wybrać lokatę zaoferowaną przez oszusta i zarekomendował wykonanie przelewu, a ten drugi podpisał wszystkie niezbędne w tej sprawie dokumenty – podaje „Gazeta Wyborcza”.

– Wobec burmistrza Konstancina-Jeziorny sformułowano zarzut popełnienia przestępstwa polegającego na nieumyślnym niedopełnieniu ciążących na nim obowiązków i w związku z tym wyrządzenia szkody w obrocie w wielkich rozmiarach, to jest przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat trzech – poinformował „Gazetę Wyborczą” rzecznik łódzkiej Prokuratury Regionalnej Krzysztof Bukowiecki. Ten sam zarzut usłyszał skarbnik.

Prokuratura zajęła mieszkanie urzędnika

Burmistrz nie przyznał się do winy. Prokuratura nie zdecydowała się go zatrzymać, jednak podjęła inne działanie. Krzysztof Bukowiecki w rozmowie z „GW” wskazał, że śledczy zdecydowali się na zajęcie mieszkania urzędnika, które wchodzi skład wspólności ustawowej majątkowej małżeńskiej.

W razie zasądzenia grzywny, orzeczenia obowiązku naprawienia szkody oraz obowiązku zapłaty kosztów sądowych w postępowaniu karnym to właśnie ono posłuży za spłatę. „To prawdopodobnie pierwszy taki przypadek wobec samorządowca w Polsce” – podkreśliła „Gazeta Wyborcza”.

W osobnym postępowaniu toczy się śledztwo w sprawie oszustwa. Z ustaleń dziennika wynika, że gmina skierowała do sądu sprawy przeciwko bankom, gdyż zarzuca im, że przyczyniły się do utraty pieniędzy. Jednak instytucje finansowe nie poczuwają się do winy.

źródło: wp.pl
fot. Adobe Stock

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *