Podczas pandemii wielu z nas nie radzi sobie w sytuacji stresu i zagrożenia. Co robić?

wpis w: Zdrowie | 0

Seniorzy to grupa, która najgorzej znosiła izolację wywołaną pandemią. Wśród osób starszych obserwujemy drastyczny wzrost lęku i smutku, które w wielu przypadkach stały się przyczyną chorób o podłożu psychicznym. Ale lawina różnych zaburzeń psychicznych dopadła już całą naszą populację – wskazują eksperci.

Wśród młodszych pokoleń występuje coraz więcej uzależnień związanych z internetem i światem wirtualnym, a osoby w wieku średnim częściej ukojenia stresu szukają w używkach. Obecnie zaburzenia psychiczne i wywołane nimi choroby, jak np. depresja, znajdują się w czołówce najczęstszych chorób cywilizacyjnych. Pandemia dodatkowo nasiliła takie problemy.

Prosta droga do depresji i lęku

– Statystyki w tym względzie są nieubłagane, liczba osób zgłaszających problemy natury psychicznej rośnie i to w każdej grupie wiekowej: dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Co gorsza, rośnie też liczba samobójstw i prób samobójczych. Obecnie pod tym względem jesteśmy już w czołówce Europy – mówiła prof. Irena Krupka-Matuszczyk, psychiatra, seksuolog ze Śląskiej Wyższej Szkoły Medycznej podczas V Kongresu Wyzwań Zdrowotnych Online.*

Profesor zwracała uwagę, że pandemia i związane z nią obostrzenia dodatkowo negatywnie odbijają się na naszym zdrowiu psychicznym, z którym nie najlepiej było i przed pojawieniem się koronawirusa.

– Przymusowa izolacja i samotność zawsze negatywnie wpływają na nasze emocje i psychikę. Jeżeli towarzyszy temu strach o zdrowie czy sytuację materialną i niepewność, jak dalej będzie wyglądało nasze życie, to mamy prostą drogę do depresji i lęku. Stres towarzyszący tej sytuacji może też być zapalnikiem różnych innych chorób, nie tylko psychicznych i to też obserwujemy – wyjaśniała.

Wzrost liczby prób samobójczych

Eksperci zwracają uwagę, że, niestety, duża część naszego społeczeństwa nie umie sobie poradzić w sytuacji zagrożenia i stresu. W efekcie w kraju systematycznie przybywa osób podejmujących próby samobójcze. Ten problem dotyczy praktycznie wszystkich grup wiekowych. O ile najczęściej na taki krok decydują się osoby w wieku 30-34 lata, to wyraźnie przybywa ich także wśród seniorów i młodzieży.

– Wzrost prób samobójczych dzieci i młodzieży często jest wynikiem tego, co dzieje się w domach. Wraz z pandemią pojawia się obawa, że wiele dzieci dopiero teraz, kiedy cała rodzina została zamknięta razem, zauważa, jak często złe relacje są pomiędzy członkami ich rodzin, a to może być bodźcem do targnięcia się na życie – zaznaczyła prof. Krupka- Matuszczyk.

Dodała, że również wśród seniorów takie ryzyko może być obecnie wyższe, ponieważ to właśnie ta grupa – jak często powtarzano w mediach – była najbardziej zagrożona ze strony koronawirusa, a tej świadomości towarzyszył olbrzymi stres, który wpłynął na kondycje psychiczną tej populacji.

Eksperci odnieśli się także do nowej inicjatywy resortu zdrowia, dotyczącej utworzenia krajowego rejestru prób samobójczych. Pomysłodawcy utworzenia Krajowej Bazy Danych na rzecz Monitorowania i Profilaktyki Zachowań Samobójczych przekonują, że jeśli ktoś już raz próbował się zabić, to jest prawdopodobne, że będzie próbował zrobić to ponownie. I dlatego już do końca życia, lekarze i policjanci powinni zawczasu mieć na taką osobę „życzliwe oko”.

Prof. Irena Krupka-Matuszczyk, która przez wiele lata zajmowała się tym problemem, nie jest zwolennikiem uruchomienia takiego rejestru. – Nie ma pewności, że pacjent, który kiedyś próby dokonał, będzie próbował ponownie, ani też że pacjent z czystą kartoteką nie postanowi takowej podjąć. W życiu młodego człowieka to może być jednorazowy epizod – błąd młodości, a wpisanie go na do rejestru sprawi, że będzie już stygmatyzowany do końca życia – zaznaczyła ekspertka.

Łatwość popadania w nałogi w czasie pandemii

– Jeżeli nieumiejętnie próbujemy poprawić naszą kondycję psychiczną, np. – co już obserwujemy – sięgając po alkohol, leki nasenne lub narkotyki, nasze problemy mogą się tylko nasilić. Używki w przypadku zaburzeń mogą dodatkowo pogłębić sytuację kryzysową i sprawić, że popadniemy w nałóg, z którego wyjście może być bardzo trudne – wyjaśniała mgr Eliza Cieślikowska, psycholog i terapeuta z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Tychach.

Jak dodała prof. Irena Krupka-Matuszczyk sięganie po używki to domena mężczyzn, którzy często w ten sposób starają się radzić sobie ze stresem. – Obecnie notujemy również dużo wyższy niż zwykle poziom przypadków przemocy. To także dowodzi, że nie potrafimy wygrać z emocjami w warunkach izolacji i związanych z pandemią ograniczeń. Widzimy, że problem przemocy pojawia się nawet tam, gdzie wcześniej nie występował – dodała.

– Ta łatwość popadania w nałogi w czasie pandemii to efekt tego, że mamy okres pewnego ekstremum, którego nie można było przewidzieć, zatem przygotować się do niego. To, co stresuje człowieka najbardziej to obawa o zdrowie najbliższych i swoje oraz o sytuację ekonomiczną. W przypadku pandemii wszystkie te zagrożenia pojawiły się naraz, a dodatkowo zostały wzmocnione przez izolację – podkreśla dr Karolina Lau z Katedry i Zakładu Medycyny i Epidemiologii Środowiskowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Eksperci: ważne, by się leczyć, ale nie samemu

Jak wyjaśniała ekspertka duża presja, pod jaką się znajdujemy, często popycha do szukania szybkich rozwiązań. Takim wydaje się np. alkohol, który szybko poprawia nasz nastrój. – Ale to pomaga na chwilę, po której problemy stają się często jeszcze większe – podkreślała.

Profesor Krupka-Matuszczyk spodziewa się, że owocem kwarantanny mogą też być dzieci… Bo często ukojenia naszych rozchwianych emocji szukaliśmy w bliskości z innymi. Sam seks też wyzwala nas od negatywnych emocji i dlatego ekspertka spodziewa się, że także dla wielu par ten okres zakończy się ciążą.

– Z drugiej strony już pojawiają się dane wskazujące, że wspólne przebywanie w zamkniętej przestrzeni część małżeństw i par skłoniło do rozstania – mówią specjaliści i przyznają, że pandemia uruchomiła liczne kryzysy w rodzinach. Rośnie liczba osób zainteresowanie terapią dla par.

Zdaniem ekspertów, w sytuacjach zwiększonego stresu i pojawiających się kłopotów natury psychicznej ważne jest, aby możliwie jak najwcześniej szukać pomocy specjalisty. – Niestety, osoby cierpiące na problemy psychiczne często po taką pomoc zgłaszają się późno. Wydłużają tym samym czas nieleczonej choroby, co pogarsza często ich sytuację. Bywa też, że w ogóle z leczenia rezygnują, z obawy przed reakcją otoczenia – zaznacza prof. Krupka-Matuszczyk podkreślając, że obecnie dostępne leki pozwalają skutecznie pomagać takim osobom.

Ułożone włosy ważne jak dobra dieta

Dr Karolina Lau podkreślała wagę profilaktyki w postaci zdrowej diety i aktywności fizycznej. – Związek pomiędzy zrównoważona dietą a zdrowiem fizycznym został już dawno potwierdzony. Dobrze zbilansowana dieta poprawia samopoczucie psychiczne. Podobnie pozytywny wpływ ma aktywność fizyczna. Ważna jest też bliskość innych osób – podkreślała.

Doktor przekonywała, że w sytuacjach kryzysowych skuteczną metodą redukcji stresu są ćwiczenia oddechowe, a także dobra lektura. – To bardzo ważne, by zadbać o swoją atrakcyjność, aby być zadbanym także w domu. Niezwykle ważne jest też przestrzeganie godzin snu i rytmu dnia, by czas pandemii, gdy wielu z nas pracuje zdalnie, mimo wszystko został utrzymany na wcześniejszym poziomie – dodała Eliza Cieślikowska.

Zdaniem specjalistów pandemia pokazała, że z punktu widzenia zdrowia publicznego ważne jest, aby decydenci pochylili się nad kondycją psychiczną naszego społeczeństwa i wzmocnili akcje profilaktyczne oraz edukacyjne, które mogłyby ją poprawić. Być może w ramach planowanych zajęć w szkołach warto wprowadzić zajęcia dotyczące radzenia sobie ze stresem, przeciwdziałania przemocy czy uzależnieniom.

– Trzeba pamiętać, że tylko zdrowe społeczeństwo może tworzyć silne państwo. Dziś np. depresja u kobiet stanowi główną przyczynę niepełnosprawności. To oznacza, że takie pacjentki nie są w stanie m.in. realizować się zawodowo. Często przechodzą na świadczenia rentowe. W Polsce mamy już ok. 2 mln zachorowań na depresję i właśnie kobiety przeważają w tej grupie. Co niepokojące, objawy depresji obserwujemy już u kilkuletnich dzieci. W 2018 r. zrealizowano w kraju ponad 2,8 mln recept na leki antydepresyjne – podsumowała prof. Krupka-Matuszczyk.

źródło: rynekzdrowia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *