Poniedziałek to już 341. dzień wojny w Ukrainie. Styczeń był dla Rosji najkrwawszym miesiącem od początku inwazji na Ukrainę. „Od początku 2023 roku zginęło ponad 20 tys. najeźdźców, a łącznie z rannymi i wziętymi do niewoli straty wroga wynoszą około 60 tys. – ocenił w poniedziałek ukraiński ekspert ds. wojskowości Ołeksandr Kowałenko. Dodał, że ten ogromny koszt przełożył się jedynie na zdobycie Sołedaru. „Za coś takiego Stalin rozstrzelałby kilku generałów, a może nawet więcej” – ocenił.
Były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział w filmie dokumentalnym BBC, że w rozmowie telefonicznej w lutym ubiegłego roku, jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę, Władimir Putin groził mu „uderzeniem rakietowym”.
– W ciągu najbliższych kilku miesięcy Ukraina ustali warunki ostatecznego wyzwolenia Krymu – twierdzi były dowódca sił USA w Europie gen. Ben Hodges. Według niego to walka o Krym zdecyduje o losach wojny.
Ekspert ds. polityki rosyjskiej i były pracownik moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Walery Sołowiej ocenia, że rosyjscy dowódcy „są przerażeni instrukcjami naczelnego dowódcy (Władimira Putina – przyp. red)”. Jego zdaniem obawiają się oni „masowej rzezi” w trakcie planowanej ofensywy w Ukrainie i „nie mają już nadziei” na zwycięstwo. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz podziela przekonanie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, że z Putinem „trzeba rozmawiać”. Zapowiedział, że ma zamiar po raz kolejny odbyć z nim rozmowę. Jest już odpowiedź Kremla. – Na razie nie ma takiej rozmowy w harmonogramie – stwierdził rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
Czas gra na korzyść Rosji, dlatego Kijów pilnie potrzebuje dostaw ciężkiego uzbrojenia – czytamy w „The Wall Street Journal”. Niektórzy zachodni sojusznicy Ukrainy niepokoją się, że czas może być po stronie Rosji. Kijów potrzebuje wkrótce potężnej zachodniej broni, w tym czołgów, innych pojazdów opancerzonych i systemów obrony powietrznej, aby wzmocnić tempo, jakie osiągnęła w zeszłym roku w ofensywie wokół Kijowa, Charkowa i Chersonia – analizuje amerykański dziennik.
Premier Ukrainy Denys Szmyhal powiedział w rozmowie z Politico, że Kijów spodziewa się wkrótce otrzymać myśliwce z Zachodu. Przeciwny temu jest jednak kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Szmyhal oświadczył, że wie, że szkolenie ukraińskich pilotów do obsługi zachodnich myśliwców może zająć „sześć miesięcy lub dłużej”, dlatego „powinno rozpocząć się od razu lub tak szybko, jak to możliwe”.
Zdaniem Politico wezwanie Szmyhala – tuż po obietnicy Waszyngtonu i Berlina wysłania czołgów na Ukrainę – jest echem podobnych próśb bałtyckich członków NATO, w tym litewskiego ministra spraw zagranicznych Gabrieliusa Landsbergisa, który powiedział w Davos, że bardziej martwi go spowolnienie pomocy Zachodu dla Ukrainy niż ryzyko eskalacji z Rosją.Według nieoficjalnych informacji, część amerykańskich wojskowych „po cichu naciska na Pentagon, aby zatwierdził wysłanie myśliwców F-16 na Ukrainę”.
Mieszkańcy okupowanych miejscowości w obwodzie ługańskim, na wschodzie Ukrainy, są masowo deportowani do Rosji, a ich domy zajmują żołnierze agresora, przybywający na front – zaalarmował w poniedziałek lojalny wobec Kijowa szef władz Ługańszczyzny Serhij Hajdaj.
„Od kilku dni trwają masowe wywózki z Popiwki nieopodal miasta Swatowe. (Rosjanie) już zapowiedzieli mieszkańcom sąsiednich miejscowości, zwłaszcza Swatowego, że też mają przygotować się (do deportacji). Nikt nie pyta ludzi, czy chcą jechać, podobnie jak nikt nie zastanawia się, dokąd te osoby zostaną zabrane i gdzie zakwaterowane w środku zimy. Rosjanom po prostu wszystko jedno. Najważniejsze jest dla nich zwolnienie domów dla swoich żołnierzy” – napisał Hajdaj w porannych komunikatach na Telegramie.W Uljaniwce, na północ od Skadowska w okupowanej części obwodu chersońskiego, trzy ukraińskie rakiety spadły na rosyjski magazyn amunicji. Rosjanie zapełnili go ledwie poprzedniej nocy – podał ukraiński dziennikarz Andrij Capijenko na Telegramie.
Kończący się styczeń był dla Rosji najgorszym miesiącem inwazji na Ukrainę, jeśli chodzi o liczbę zabitych i rannych żołnierzy. Od początku 2023 roku zginęło ponad 20 tys. najeźdźców, a łącznie z rannymi i wziętymi do niewoli straty wroga wynoszą około 60 tys. – ocenił w poniedziałek ukraiński ekspert ds. wojskowości Ołeksandr Kowałenko.
„Taki stan rzeczy jest uwarunkowany trzema głównymi czynnikami: nadejściem mrozów, co umożliwiło zwiększenie intensywności działań na froncie; dużą liczbą słabo wyszkolonych rezerwistów i więźniów z zakładów karnych, walczących w rosyjskich oddziałach oraz niewystarczającym wyposażeniem sił wroga w lekkie i średnie pojazdy opancerzone” – wyjaśnił Kowałenko na Telegramie. Jego opinię przytoczyła też w poniedziałek agencja UNIAN.
„Stracić w styczniu 60 tys. żołnierzy i przynieść Putinowi na tacy tylko jakiś Sołedar (niewielkie miasteczko w Donbasie, opanowane w połowie miesiąca przez rosyjskie wojska – red.)… Za coś takiego Stalin rozstrzelałby kilku generałów, a może nawet więcej. Ale jeśli chodzi o taktykę i strategię, (rosyjski) strach i brak myślenia i tak niczego by (wówczas) nie zmieniły” – ocenił Kowałenko.
źródło: wp.pl
Dodaj komentarz