Koncern Pfizer czeka aż Polska zapłaci ok 1,5 – 2 mld zł za szczepionki przeciwko COVID-19, których rząd i Ministerstwo Zdrowia nie chciały przyjąć. Informacje o roszczeniu zdradza w rozmowie z Wirtualną Polską Adam Niedzielski, minister zdrowia. Tłumaczy również, czy Polska planuje w ogóle płacić i jak próbowała załagodzić szczepionkowy spór.Zaczęło się w kwietniu tego roku. To wtedy szef resortu zdrowia Adam Niedzielski poinformował Komisję Europejską i firmę Pfizer, że Polska odmawia przyjmowania kolejnych szczepionek przeciw COVID-19. I jednocześnie nie zamierza płacić za te nieodebrane i niewykorzystane, choć wcześniej zakontraktowane.
Powód? Oficjalnie – ze względu na sytuację za wschodnią granicą. Gdy Władimir Putin rozpoczął masowe bombardowania ukraińskich miast, miliony osób uciekały z tego kraju – w sporej części do Polski. Tu znalazły schronienie.
I właśnie na „zaistnienie nadzwyczajnych okoliczności” związanych z wojną powołał się polski rząd. Pieniądze chce przeznaczać na skutki wojny, nie szczepionki, po której Polacy coraz rzadziej sięgają.O tym, że Polska zamówiła o wiele więcej szczepionek niż była w stanie wykorzystać w Wirtualnej Polsce pisaliśmy pod koniec kwietnia. W materiale pt. „Szczepionkowa przesada rządu, czyli 10 mld złotych wisi nad zlewem” Patryk Słowik wskazywał, że na włosku wisi 10 mld zł. Rachunek do zapłacenia już jest – wynika z informacji WP. ak mówi Adam Niedzielski w rozmowie z Wirtualną Polską – spór cały czas trwa.
– Jest to cały czas spór otwarty, a mówimy o koncernie Pfizer. I mamy bardzo konsekwentną politykę w tym zakresie. Odmówiliśmy przyjmowania dostaw przed wakacjami. Dopiero we wrześniu, kiedy pojawiła się szczepionka na najnowszą mutację wirusa, zdecydowaliśmy się na nią i wróciliśmy do odbiorów. Prawdopodobnie do Polski dotrą 4 miliony nowych preparatów firmy Pfizer i – po przekroczeniu tego limitu – będziemy stawiali bardziej na współpracę z elastycznymi partnerami, między innymi z Moderną, która też dostarcza najnowsze szczepionki – zdradza minister zdrowia.
Pfizer czeka jednak na pieniądze za dostawy szczepionek, które miały do Polski dotrzeć. Jak zdradza Adam Niedzielski, „w tej chwili to roszczenie o wartości ok. 1,5-2 mld zł.
I w wywiadzie dla WP deklaruje jasno, że płacić tej kwoty nie zamierza. Podkreśla, że „obu stronom transakcji powinno zależeć na tym, żeby szczepionki nie trafiały do śmietnika, tylko do pacjentów”. Co się teraz dzieje pomiędzy rządem a koncernem Pfizer? – W uproszczeniu: wymieniamy się opiniami prawnymi z firmą Pfizer, równocześnie dyskutujemy z Komisją Europejską i rozmawiamy z europejskimi partnerami o możliwej wspólnej strategii. Już dziś podobne stanowisko w kwestii dostaw podziela przynajmniej 10 europejskich krajów – mówi.
Jak tłumaczy, gdy Polska odmówiła płacenia za nieodebrane szczepionki, zadeklarowała, że może wydłużyć kontrakt na ich dostawy. Tak, aby ta sama liczba preparatów dotarła w wyraźnie dłuższym czasie. – Zaproponowaliśmy również by część kontraktu na szczepionki po prostu została zamieniona w kontrakt lekowy, bo przecież firma Pfizer jest dostawcą leków. Elastyczność po stronie korporacji była niska, w zasadzie zerowa – dodaje.Jego zdaniem, „polityka nadmiernej uległości wobec dostawców i harmonogramu dostaw sprzed wielu miesięcy prowadzi po prostu do tego, że szczepionki w wielu krajach są wylewane do przysłowiowego zlewu, a przecież kosztują „ciężkie” pieniądze”. – W kolejnych krajach Unii Europejskiej słychać już głosy zrozumienia dla Polski i sprzeciwu wobec takiego układu – mówi.
– Polska była pierwsza z oczekiwaniami większej elastyczności kontraktów, m.in. ze względu na wojnę w Ukrainie oraz uchodźców, których przyjmujemy. To sprawiło, że budżet kraju musi ponosić dodatkowe koszty i to wymusza również większą dyscyplinę finansową – wyjaśnia minister zdrowia.
źródło: wp.pl
Dodaj komentarz