Andrzej Sośnierz na EEC o wnioskach po pandemii. – Można dopuścić, że kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce umrze i z tego też nic nie wynika. ZUS ma mniejsze wydatki – podsumował poseł. O działaniu systemu: przychodnie i szpitale zamykały się lub otwierały, lekarze rodzinni albo kijkiem w okno, albo przez telefon i nikt nad tym nie panował.Sośnierz o pandemii: pokazała, że pieniądz w ochronie zdrowia jest łatwy
Temat ochrony zdrowia to jeden z licznych tematów podejmowanych na Europejskim Kongresie Gospodarczym. O strategii polskiego rządu na zdrowie – a właściwie jej braku – mówił podczas debaty „System Ochrony Zdrowia. Pandemia 2.0” we wtorek, 21 września, poseł Andrzej Sośnierz.
– Nie ma strategii. Strategia powinna być taka, że pacjent będzie obsłużony lepiej w ochronie zdrowia. To jest generalny cel funkcjonowania systemu. Nie zarobki pracowników, nie świetne wyposażenie jednostek, nie takie lub inne struktury organizacyjne. Celem funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej jest dobre i sprawne obsłużenie pacjenta i doprowadzenia do jak najmniejszych szkód zdrowotnych. A tym właściwie nie zajmuje się żadna strategia – podkreślał.
Odniósł się również do pandemii koronawirusa.
– Epidemia przyniosła wręcz paradoksalne wnioski. Po pierwsze: pieniądz w ochronie zdrowia jest łatwy i można go wydać w dowolnej ilości, jeśli tylko się powie, że to dla dobra pacjenta, sytuacja jest nagła i musimy interweniować, to wtedy można wydać frywolnie wiele dziesiątków milionów złotych – ironizował Sośnierz.
Jako przykład mówił o testach na koronawirusa. – NFZ zwraca za nie 280 zł, tak? To lepiej kupić w Niemczech za 40 euro i będzie taniej.
„Albo kijkiem w okno, albo przez telefon i nikt nad tym nie panował” Drugi wniosek: system jest zdezintegrowany i nie reaguje w sposób prawidłowy. W sposób nieopanowany przychodnie i szpitale zamykały się lub otwierały, lekarze rodzinni albo kijkiem w okno, albo przez telefon i nikt nad tym nie panował – kpił wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia.
– System jest całkowicie zdezintegrowany, mimo postępującej centralizacji. Ostatnio, kiedy to powiedziałem przy ministrze on się ucieszył: tak zgadzamy się i w związku z tym będziemy jeszcze bardziej centralizować. To jest taki sam wniosek, jaki miał koń Boxer w „Folwarku Zwierzęcym”, który na wszystkie trudności Folwarku mówił: trzeba jeszcze więcej pracować – oceniał Sośnierz.
– Czyli jeszcze większa centralizacja w sytuacji, gdy system się zdezintegrował w wyniku centralizacji, bo wszyscy czekali aż odezwie się minister, a minister się nie odzywał, bo nie wiedział jak się ma odezwać. To pokazuje, jak centralizacja może paradoksalnie sparaliżować system – dodawał.
„Kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce umiera i nic z tego nie wynika”
Jest i trzeci wniosek z pandemii, na który wskazał Sośnierz.
– Można bezkarnie popełniać dowolne błędy. Można jednego dnia powiedzieć coś, drugiego zupełnie coś odwrotnego i nic z tego nie wynika. Można dopuścić, że kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce umrze dodatkowo i z tego też nic nie wynika. Ci co przeżyli cieszą się, że przeżyli, a tamci już głosu nie mają, a ZUS się cieszy, bo ma mniejsze wydatki – podsumował.
źródło: rynek zdrowia.pl
Dodaj komentarz