Wiceminister Warchoł: regulujemy rynek, który bogaci się kosztem Polaków.

wpis w: Zdrowie | 0

Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, ma nadzieję, że Sejm jak najszybciej uchwali ustawę antylichwiarską. W rozmowie z #PrawoBusinessInsider podkreśla, jak bardzo ważne jest, by w sytuacji, w której Polacy płacą jedne z najwyższych kosztów pozaodsetkowych w Europie, przyjąć przepisy, która je obniżą. Tylko u nas tłumaczy, jak i dlaczego chce też uregulować rynek firm windykacyjnych.Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, porównuje rynek windykacji do Dzikiego Zachodu
By go ucywilizować, wprowadzi dwa rejestry: windykatorów i firm windykacyjnych
Dłużnik zaś zyska prawo do sprzeciwu. Jeśli go zgłosi, działalność windykacyjna będzie natychmiast zaprzestana
Z kolei firmy pożyczkowe, zdaniem wiceministra sprawiedliwości, obchodzą ustawę o kredycie konsumenckim i windują opłaty. Dlatego chce je obniżyć
Projekt, który czeka już tylko na uchwalenie, uszczelni rynek pożyczkowy obecnie dziurawy jak ser szwajcarski — mówi Warchoł
Jolanta Ojczyk: Rynek z niepokojem oczekiwał na projekt ustawy o działalności windykacyjnej. Wczoraj trafił do konsultacji, kiedy zostanie przyjęty przez rząd?Dr hab. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości: To bardzo potrzebny i bardzo dobry projekt. Dlatego liczę, że zostanie przyjęty jeszcze w październiku, po zakończeniu konsultacji.

Dlaczego jest potrzebny?

Działalność firm windykacyjnych to obecnie Dziki Zachód, nie ma żadnych regulacji, co pokazuje np. raport NIK dotyczący afery GetBack. Dziś osoba nękana przez windykatorów nie ma żadnej ochrony ze strony państwa. Komornik sądowy jest funkcjonariuszem publicznym, który działa w imieniu państwa i w granicach prawa, egzekwując zaległe wierzytelności na podstawie orzeczenia sądowego opatrzonego klauzulą wykonalności. Windykator działa na podstawie… faktury i jest mylony z komornikiem. Gdy firma X, np. telekomunikacyjna, wystawi na giełdzie i sprzeda firmie Y roszczenie wobec Pani, to potem ta firma Y może Panią nękać rano, w nocy, agresywnie domagając się spłaty. I na nic Pani zapewnienia, że roszczenie jest bezpodstawne. Windykatorem może zostać każdy, nawet osoba skazana. A tymczasem np. detektyw musi mieć licencję. Windykacja wchodzi mocno w prawa i obowiązki obywateli, dlatego nie może być działalnością czysto gospodarczą. I my to regulujemy. W jaki sposób?

Powstaną dwa rejestry: windykatorów i firm windykacyjnych. Windykator, tak jak ochroniarz będzie musiał spełniać określone warunki. Na przykład nie będzie mógł być karany. Firma będzie musiała go zatrudniać na umowę o pracę. Dziś często windykatorzy są zatrudniani na umowę zlecania czy o dzieło. Pracują trochę, a potem znikają, i trudno udowodnić, że nękali bezpodstawnie. Windykator będzie zawodem regulowanym?

Poniekąd tak. By go wykonywać, trzeba będzie spełnić ustawowe kryteria i zostać wpisanym do rejestru. Za podszywanie się pod windykatora czy pracę mimo pozbawienia licencji będą groziły trzy lata więzienia. Kara będzie też za wprowadzenie w błąd dłużnika co do charakteru wierzytelności.

Jakie prawa zyska dłużnik?

Najważniejsze to prawo do sprzeciwu. Jeśli dłużnik go zgłosi, działalność windykacyjna będzie natychmiast zaprzestana. Kontakt telefoniczny z osobą zobowiązaną będzie niedopuszczalny od godziny 17 do 9 rano, a także w dni ustawowo wolne od pracy. Windykatorzy będą mogli zadzwonić do takiej osoby w ciągu tygodnia maksymalnie trzy razy lub przesłać tylko trzy wiadomości tekstowe sms lub e-maile. To wbrew pozorom bardzo ważne ograniczenie, bo znam osobę, która w krótkim czasie dostała ponad tysiąc takich wiadomości z powodu zadłużenia w firmie telekomunikacyjnej. Także wizyty domowe windykatorów będą dopuszczalne tylko po wcześniejszym uzgodnieniu i wyrażeniu zgody przez dłużnika. Podczas pierwszej rozmowy windykator będzie też musiał poinformować o przedawnieniu roszczeń, jeśli upłynął już odpowiednio długi okres. W skrócie — firma windykacyjna będzie musiała poinformować takiego dłużnika, że może bez konsekwencji odmówić spłaty zadłużenia. A jeśli dłużnik zgłosi sprzeciw, mimo że roszczenie było zasadne, co dalej?

Jest droga sądowa i egzekucja komornicza. Kto chce odzyskać zobowiązanie, pójdzie do komornika.

To ścieżka długa dla wierzyciela i droga dla dłużnika. Ostatnio adwokat żalił się, że na klauzulę wykonalności czeka już ponad pół roku, a opłata komornicza co do zasady wynosi 10 proc. wartości wyegzekwowanej kwoty, ale nie mniej niż 200 zł, jeśli została ściągnięta z konta lub pensji. Od długu w wysokości 1000 zł trzeba zapłacić więc 200 zł.Dlatego nie zabraniamy windykacji długów, a jedynie ją regulujemy. Dlatego przeprowadziliśmy już reformę komorników, aby uczynić ściąganie należności skutecznym, a jednocześnie pozbawionym patologii.

Jakie wymogi będą musiały spełnić firmy windykacyjne?

Będą musiały mieć wpis do centralnego rejestru, formę spółki akcyjnej i kapitał w wysokości 5 mln zł.

O, widzę zmiany. Pierwotnie miało być 20 mln zł. Po co firmom windykacyjnym kapitał?

Znajdą się pod nadzorem KNF, który będzie mógł nakładać kary pieniężne. I po to, by móc wypłacić odszkodowania osobom pokrzywdzonym.

Ile firm przetrwa?

Tyle, ile spełni ustawowe wymogi.Rynek usług prawnych nie wymaga regulacji

Skoro jesteśmy przy regulowaniu rynku i zawodu. Naczelna Rada Adwokacka przygotowała projekt ustawy o zasadach świadczenia pomocy prawnej. Chodzi o to, aby pomoc prawną dla obywateli świadczyli tylko profesjonalni prawnicy, adwokaci i radcowie prawni. Ten projekt zyska poparcie rządu?

Nie.

Dlaczego?

Byłoby to ograniczanie dostępu do wykonywania zawodu polegającego na świadczeniu usług prawnych. Dotknęłoby ono zwłaszcza osoby młode. Od 2005 r. uczę studentów prawa na Uniwersytecie Warszawskim i wiem, jak zawód doradcy prawnego jest przez nich pożądany i ceniony. Otwarcie rynku daje im szerokie możliwości działania. Dzięki temu mogą zostać adwokatem lub radcą, ale też mogą wybrać inną ścieżkę, bez wchodzenia w układ korporacyjny. Sam jestem adwokatem i cenię sobie przynależność do samorządu, ale dobrze rozumiem i szanuję tych, którzy wybrali inną drogę. Przypomnę, że ogromnym osiągnięciem PiS było otwarcie zawodów prawniczych, to był ukłon w stronę młodych ludzi, którzy kończyli prawo, ale nie mieli koneksji rodzinnych i nie mogli dostać się na aplikację. PiS im to ułatwił, wprowadził państwowy egzamin. Tym samym otworzył rynek, który nie zostanie ponownie zamknięty. Wprowadzenie ograniczeń w zakresie świadczenia pomocy prawnej byłoby ograniczeniem dostępu do zawodu.NRA nie chce zmieniać zasad dostępu do zawodu. Chce, aby prawo do reprezentowania klientów w sądzie i udzielania porad prawnych miały osoby, które zdadzą egzamin adwokacki czy radcowski. To ma być sposób na pseudokancelarie odszkodowawcze.

Z patologiami trzeba walczyć, dlatego przygotowujemy projekt ustawy, który rozwiąże najważniejsze problemy dotyczące tego obszaru prawniczej działalności. Takich usług nie będzie można prowadzić w szpitalach czy zakładach pogrzebowych, wywalczone odszkodowanie będzie trafiało bezpośrednio na konto poszkodowanego, a limit kosztów za usługę będzie wynosić maksimum 25 proc. Wprowadzimy też wymogi dla osób pracujących w takiej kancelarii. To będzie kompleksowe rozwiązanie.
Rynek pożyczkowy nie będzie dziurawy jak ser szwajcarski

25 proc.? To więcej niż projektowany limit kosztów pozaodsetkowych od kredytów konsumenckich. W Sejmie poparł Pan poprawkę Lewicy do projektu ustawy antylichwiarskiej obniżającą pozaodsetkowe koszty z 20 proc. zaproponowanych przez rząd do 18 proc. Obecnie wynoszą one 55 proc. Firmy pożyczkowe ostrzegają, że wycofają się z rynku i Polakom bez zdolności kredytowej zostaną tylko lombardy. Przyjmują one cenne rzeczy za połowę wartości, których dłużnik zwykle nie jest w stanie odkupić. Firmy pożyczkowe bardzo by chciały, żeby w Polsce nadal nie było żadnych regulacji, co ułatwia im żerowanie na biedzie Polaków. PO usunęła w 2011 r. limity kosztów pozaodsetkowych i przestępstwo lichwy, zapewniając, że rynek sam się ureguluje. Oczywiście się nie uregulował, przeciwnie, patologia rozrosła się do tak wielkich rozmiarów, że Polskę zaczęto nazywać lichwiarskim eldorado, a lichwiarze zaczęli przejmować domy dłużników, choć ci pożyczali od nich drobne kwoty. Nasza ustawa kończy z patologiami, a prawdziwi eksperci rynku finansowego są spokojni o rynek pożyczkowy – z rynku znikną tylko firmy, które opierają swój biznes na oszukańczych praktykach.

Może wyjaśnijmy czytelnikom, że pożyczki pod zastaw domu udzielały osoby prywatne na podstawie Kodeksu cywilnego poprzez zawarcie umowy cywilnoprawnej. Chodzi o przewłaszczenie na zabezpieczenie, czyli dam ci pieniądze, ale przepisz na mnie dom. Jak nie oddasz lub się spóźnisz ze spłatą, tracisz dom, niezależnie od wysokości długu. W 2020 r. czasie pandemii wprowadzono nowy artykuł do Kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim nie może przejść do przewłaszczenia, gdy wartość nieruchomości jest wyższa niż zobowiązania. Z kolei firmy pożyczkowe udzielają pożyczek na podstawie ustawy o kredycie konsumenckim. Nie mogą przekroczyć 255 550 zł. W 2015 r. ustawa została znowelizowana i naprawiono wiele nieprawidłowości. Wprowadziła właśnie maksymalne koszty pozaodsetkowe na poziomie 55 proc., a łączny limit kosztów nie może przekroczyć 100 proc. całkowitej kwoty kredytu. Czy to nie wystarczy?Nie, bo te limity przyjęte przez Platformę Obywatelską w 2015 r. na odchodne są proste do ominięcia.

Jak są omijane?

Rzecznik Finansowy w raporcie pt. „Kredyty konsumenckie. Bieżące problemy” z grudnia 2018 r. bije na alarm, że mimo wejścia w życie nowych przepisów instytucje pożyczkowe i banki nadal naliczają kredytobiorcom bardzo wysokie opłaty i prowizje. Sposobów omijana ustawy z 2015 r. jest mnóstwo. To: refinansowanie kredytu udzielonego konsumentowi przez różne podmioty powiązane kapitałowo bądź osobowo, czyli tzw. rolowanie (powoduje ono wzrost zadłużenia w skali geometrycznej); sztuczne wydłużanie okresu kredytowania w celu naliczenia wyższych kosztów pozodsetkowych; stosowanie wygórowanej opłaty za poręczenie spłaty kredytu czy niewspółmiernego zabezpieczenia spłaty kredytu – umowa kredytu konsumenckiego z przeniesieniem własności nieruchomości; nieprawidłowości na etapie czynności windykacyjnych np. straszenie odpowiedzialnością karną, nieprawidłowe rozliczenie kosztów pożyczki przy wcześniejszej spłacie pożyczki.Procedowany w Sejmie projekt ukróci takie praktyki?

Częściowo już je ukróciliśmy zakazem przewłaszczenia nieruchomości na zabezpieczenie lichwiarskiej pożyczki, który wprowadziliśmy 2 lata temu. Ponadto w obecnym projekcie wprowadzamy sztywny całkowity koszt udzielenia pożyczki, definiując jasno, czym są koszty pozaodsetkowe, nie tylko w ustawie o kredycie konsumenckim, lecz także w Kodeksie cywilnym. I uwaga, przekroczenie dwukrotności kosztów pozaodsetkowych jest przestępstwem, co również już obowiązuje od 2 lat. Ponadto rynek firm pożyczkowych będzie pod nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego, będą one musiały być prowadzone w formie spółki akcyjnej i mieć co najmniej milion złotych kapitału. Nakładamy też jasne obowiązki na notariuszy, sędziów i komorników. Gdy zobaczą w tle lichwę, muszą reagować. Nasz projekt uszczelnia rynek pożyczkowy obecnie dziurawy jak ser szwajcarski.

Jeśli zatem nowelizacja utrudni obchodzenie przepisów, wprowadzi większe rygory, to może nie trzeba obniżać limitu o ponad połowę. Obowiązujący 55 proc. limit przyjęto na bazie danych Ministerstwa Finansów. W 2014 r. wyliczyło ono, że koszt udzielania kredytu konsumenckiego na jeden rok wynosi od 49,5 do 76 proc.W 2021 r., gdy przygotowywaliśmy projekt, byliśmy przed wprowadzeniem jedenastu podwyżek stóp procentowych, odsetki były na niskim poziomie, a opłaty dodatkowe na wysokim. Teraz odsetki wzrosły wielokrotnie, dlatego musimy obniżyć opłaty. Mogę zaś powiedzieć, z ogromną satysfakcją, że pożyczki będą zasadniczo nawet pięciokrotnie tańsze! Dziś 1000 zł chwilówki wzięte na 30 dni kosztuje 275 zł, a po naszych zmianach będzie kosztować jedynie 50 zł. Pożyczka na 2000 zł kosztuje obecnie aż 549 zł — to są same koszty pozaodsetkowe, które po naszych zmianach będą przeszło pięć razy mniejsze.

Odsetki mają pokryć koszt zdobycia pieniędzy przez firmę pożyczkową, które zależą od wysokości stóp procentowych. Koszty pozaodsetkowe pokrywają koszty zawarcia umowy. Około 40 zł kosztuje sprawdzenie klienta w bazach informacji kredytowej, do tego trzeba doliczyć inne koszty, w tym ryzyko braku spłaty. Czy firmom będzie się opłacało udzielać pożyczki? Lobbyści firm pożyczkowych mogliby się lepiej postarać, podrzucając mediom argumenty przeciwko naszej ustawie. Jak słyszę, powtarzają te same, których używali na Słowacji, Węgrzech, w Rumunii i Czechach. Tam uregulowano rynek, ludzie mają tanie pożyczki, a większość tych firm pozostało i nadal zarabiają. Tyle że mniej. Nie mówiąc o Francji, czy Niemczech, gdzie pożyczki są dużo tańsze niż w naszym kraju. Zapewniam, tak samo będzie w Polsce. W tej chwili maksymalne odsetki kapitałowe w stosunku rocznym wynoszą 20,5 proc., za opóźnienie — 24,5 proc. Przed podwyżkami stóp procentowych były oczywiście dużo niższe, ale teraz pozwalają tym firmom czerpać gigantyczne zyski z tego tytułu. W sierpniu Polacy pożyczyli chwilówek na kwotę prawie miliarda złotych, to największa kwota miesięcznie udzielanych pożyczek od 5 lat! Po uchwaleniu naszej ustawy pożyczki będą po prostu tańsze, a pole do legalnego zarabiania na nich wciąż praktycznie niegraniczone. Przypomnę, że gdy wprowadzaliśmy zmiany w zabezpieczeniu, też słyszeliśmy, że nie będzie czym zabezpieczyć pożyczki i mniej osób je dostanie. Nic takiego się nie stało, natomiast Polacy nie tracą już dachu nad głową.Tu zawiódł samorząd zawodowy i organy ścigania, a nie firmy pożyczkowe. Może nie trzeba w nie uderzać.

Pani pyta w interesie Czytelników czy firm pożyczkowych? Powtarzam, regulujemy rynek, który bogaci się kosztem Polaków. Firmy pożyczkowe wydają krocie na kampanie medialne, by przekonać, że ustawa antylichwiarska ograniczy dostęp do pożyczek. To nieprawda! Nasza ustawa jedynie co ograniczy, to kosmiczne zyski firm pożyczkowych. Dla Polaków staną się one po prostu tańsze.

Kiedy więc ustawa lichiwarska, która jak bumerang pojawia się i nagle znika, zostanie uchwalona?

Mam nadzieję, że Sejm ją uchwali jak najszybciej. Czekaliśmy na notyfikację Komisji Europejskiej, którą dostaliśmy dopiero w wakacje. Teraz jest już otwarta droga do przyjęcia ustawy.

źródło: onet.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *